luty 2024
Nienawistne komentarze, depresyjne treści i brak kontaktu z realną osobą. O niebezpiecznych aspektach życia w sieci i ich wpływie na zdrowie psychiczne nastolatków opowiada psycholożka z Fundacji ITAKA.
Młodzi ludzie codziennie wiele godzin spędzają w Internecie. Korzystają z niego, aby zagrać w ulubioną grę, obejrzeć serial, porozmawiać z przyjaciółmi albo znaleźć informacje na szkolne zajęcia. Czy Internet może być dla nich miejscem niebezpiecznym?
Aneta Bańkowska: – Szkodliwych sytuacji w sieci jest wiele. Ich punkt wspólny, czyli największe zagrożenie dla dziecka lub nastolatka, stanowi człowiek. Kiedy nie widzimy drugiej osoby, czujemy się dużo pewniej i pozwalamy sobie na więcej. Zwróćmy uwagę, jak wyglądają komentarze pod filmami wrzucanymi na najpopularniejsze media społecznościowe wśród nastolatków, jakimi są Instagram i TikTok. Niezweryfikowani użytkownicy, o dziwnych nazwach i bez zdjęć profilowych, zupełnie się nie hamują i dodają wulgarne, nienawistne wpisy, wyśmiewając to, co ktoś opublikował. O tym, jak groźny jest hejt, mówią nawet starsi twórcy internetowi, którzy mierzyli się z nim niejednokrotnie, a dalej potrafią czuć się tym przytłoczeni. Dziś do szykanowania rówieśników dochodzi nawet na klasowych grupach poświęconych nauce. Uczeń, którego nie było w szkole, pyta na Messengerze, co jest zadane; bywa, że nikt mu nie odpisuje, usuwa się go z chatu, a potem nie chce przyjąć z powrotem. Takie nieprzyjemne zachowania były zawsze, ale kiedyś dziecko po powrocie do domu mogło się od nich odciąć, teraz nie ma takiej możliwości. Poza tym technologia zrobiła tak ogromny postęp, że obecnie nastolatki tworzą ośmieszające treści, używając do tego zdjęć kolegów i sztucznej inteligencji. Czasami taki content ma charakter pornograficzny. Kiedy takie zdjęcie jest zamieszczane w sieci, trudno je usunąć.
To, czego doświadczają młodzi ludzie w sieci, wpływa na ich zdrowie psychiczne?
– Zdecydowanie. Sieć może być narzędziem do podtrzymywania kontaktów albo nawiązywania nowych znajomości z osobami o takich samych zainteresowaniach, czasami mieszkającymi na drugim końcu świata. Jednocześnie Internet ułatwia izolowanie się, spędzanie godzin bez kontaktu z realną osobą. A kiedy nastolatek napotka trudności, kolega od gry niekoniecznie go wysłucha i wesprze, bo łączy ich zupełnie inny charakter znajomości, nie jest to głęboka relacja.
Niektórzy nastolatkowie, mierząc się z trudnościami, a niekiedy z kryzysem zdrowia psychicznego, szukają w sieci porady. Dodają anonimowy post na Facebooku i otrzymują odpowiedzi, które mogą wprowadzać w błąd albo są absolutnie niewspierające. W konsekwencji problemy dziecka potęgują się. Chociaż, obserwując media społecznościowe, zauważyłam, że gdy ktoś opisuje objawy podobne do depresji, to często otrzymuje odpowiedź „Idź do psychiatry i psychologa. To nie jest wstyd”, co jest super i świadczy o tym, że mamy coraz większą świadomość na temat problemów ze zdrowiem psychicznym. Gorzej jest w przypadku tematów, które nie są przez wszystkich społecznie akceptowane, czyli na przykład kwestii orientacji seksualnej albo transpłciowości. Wtedy niestety bardzo często pojawiają się żarty i szykany, co daje dziecku jasny sygnał: skoro zapytałem anonimowo i zostałem wyśmiany, tym ciężej będzie mi powiedzieć o tym swoim bliskim.
Warto też wspomnieć, że im bardziej jesteśmy zainteresowani daną kwestią i szukamy o niej informacji w sieci, tym częściej – na wskutek działania algorytmów – wyświetlą nam się treści jej dotyczące. Jeżeli ktoś mierzy się z kryzysem zdrowia psychicznego, ma myśli rezygnacyjne albo samobójcze, otrzyma więcej treści o charakterze depresyjnym, zwyczajnie dołujących, przedstawiających osoby, które opowiadają, jak zmagają się z problemami, ale niekiedy bez wskazania na możliwość ich rozwiązania.
Dzieci dzielą się swoimi obawami z rodzicami czy zamiast rozmowy wybierają ucieczkę?
– Bardzo dużo zależy od tego, jak rodzice reagowali, kiedy wcześniej nastolatek dzielił się z nimi swoimi rozterkami. Niestety nadal zdarza się, że dziecko, które opowiada o swoich problemach na przykład związanych z życiem w Internecie, słyszy od rodzica pełną zdziwienia odpowiedź: „To po co wrzuciłeś swoje zdjęcie?”, „Po co podawałaś komuś swoje dane?”, „Jak można być takim nierozsądnym?”. Dorosłym wydaje się, że młodzi ludzie powinni wszystko wiedzieć. A u nastolatka abstrakcyjne myślenie wciąż się rozwija. On nie może przewidzieć wszystkich możliwości i konsekwencji swoich działań. I jeżeli zwierza się rodzicom, a słyszy coś zupełnie niewspierającego albo otrzymuje karę w postaci zakazu spotkań z rówieśnikami, to bardzo szybko uczy się, że nie warto mówić o swoich trudnościach, bo z tego będą tylko kłopoty. Efekt jest taki, że jeżeli pojawią się problemy, mogą one narosnąć do takiego punktu, że łatwiej będzie podjąć decyzję o ucieczce niż po prostu konfrontować się z tym, co się dzieje.
Czy z perspektywy rodzica świat cyfrowy dziecka jest dla niego tajemnicą?
– Jest grupa rodziców, którzy sami korzystają z mediów społecznościowych i różnego typu aplikacji. Oni teoretycznie powinni mieć większą świadomość tego, co się dzieje w sieci. W praktyce sami na przykład publikują zupełnie bezrefleksyjnie zdjęcia dziecka, często nie wiedząc, że mogą one posłużyć do wytworzenia pornografii generowanej za pomocą programów do obróbki zdjęć i sztucznej inteligencji. To grupa, która o świecie cyfrowym trochę wie, ale zagrożeń szuka w świecie realnym, nie w Internecie.
Z drugiej strony mamy też rodziców, którzy uważają, że Internet jest szkodliwy, co nie jest prawdą, bo można przecież z niego korzystać w sposób bezpieczny. W konsekwencji utrudniają dziecku dostęp do sieci, a to nie rozwiązuje problemu. Pamiętam, jak mama trzynastolatki opowiadała, że absolutnie nie wyraża zgody na to, aby córka miała TikToka. Nie było mowy o żadnych próbach rozmowy z dzieckiem, po prostu nie i koniec. Tylko że w takiej sytuacji trzynastolatka, jeśli będzie chciała oglądać filmiki z TikToka, pójdzie do koleżanki i to zrobi. Zacznie nas oszukiwać, lawirować, może sprytnie odinstalowywać codziennie aplikację, abyśmy jej nie zauważyli. Zamiast nieuzasadnionego zakazu proponowałabym szczerą rozmowę z dzieckiem o tym, co można w sieci zobaczyć, jak z niej korzystać, na co uważać i jak stawiać granice.
Jakie zachowanie dziecka, mogące świadczyć chociażby o depresji, powinny wzbudzić czujność rodzica?
– Naszą uwagę powinna zwrócić każda zmiana w zachowaniu dziecka, czyli sytuacja, która jest nietypowa do tego, co było wcześniej. Na przykład nastolatek nagle przestaje się spotykać ze znajomymi, z którymi do tej pory miał dobry kontakt, niespodziewanie nie chce chodzić na treningi, które wcześniej sprawiały mu frajdę albo osiąga gorsze wyniki w nauce. Oczywiście nie zawsze będzie to świadczyło o kryzysie zdrowia psychicznego, może po prostu zmienił się nauczyciel, sposób, w jaki przekazuje wiedzę i ją ocenia, co przekłada się na stopnie, ale powinniśmy to sprawdzić.
Niektórzy nastolatkowie mierzący się z depresją szukają informacji na temat samobójstwa, ale niekoniecznie podanych wprost. Na przykład interesują się gwiazdami, które odebrały sobie życie, czytają o nich i idealizują. Poza tym mogą rozdawać swoje rzeczy kolegom i koleżankom, zadawać pytania sprawdzające „A co jeśli?”, czyli badać, jak my zareagujemy na dany temat. Zaniepokoić powinno nas też przewlekłe zmęczenie, apatia, huśtawka nastrojów, rozdrażnienie, brak apetytu bądź nadmierny apetyt, problemy ze snem, ślady mogące być efektem samookaleczania się.
Jak powinien zareagować rodzic, kiedy zauważa, że z jego dzieckiem dzieje się coś niepokojącego?
– Warto z dzieckiem porozmawiać i podejść do tego z ciekawością. Zapytać „Słuchaj, zawsze lubiłeś chodzić na piłkę, teraz nie chcesz, dlaczego?”. Dobrze wtedy mówić o konkretach, czyli zamiast stwierdzić „Ty ostatnio jesteś jakiś dziwny, nie da się z tobą porozmawiać”, powiedzmy „Martwi mnie, że rano nie masz siły wstać”, „Martwi mnie, że schudłeś”. Przygotujmy się na to, że w odpowiedzi od dziecka możemy nawet usłyszeć „Nienawidzę cię”, „Zmarnowaliście mi życie”, „To twoja wina”. Nastolatek nie gryzie się w język, po prostu mówi to, co leży mu na sercu; nie zawsze jest przecież w stanie zrozumieć, co przeżywa, nazwać te emocje. Nie reagujmy wkurzeniem, krzykiem albo karaniem dziecka, bo wtedy kolejnej takiej rozmowy już nie będzie. Nie chodzi też o to, aby dać przyzwolenie na obrażanie siebie, ale mieć na uwadze, że bardzo często taki wybuch złości to wołanie o pomoc. Powiedzmy „Słyszę, że jest ci ciężko z tym, co się dzieje, jak mogę ci pomóc?”. Możemy zaproponować wspólne szukanie rozwiązań, wizytę u psychologa. Tylko jeżeli coś obiecamy, to musimy dotrzymać słowa. Nie możemy od tego uciekać, przekładać, mówić „Tak, pójdziemy, ale po egzaminie ósmoklasisty, bo teraz masz dużo rzeczy na głowie”. Pamiętajmy, że depresja jest chorobą śmiertelną i jeżeli nie potraktujemy tego, co się dzieje poważnie, skutki mogą być tragiczne.
Depresja dziecka to też sytuacja trudna dla rodzica.
– Tak, pojawia się w nas poczucie winy, myśl, że to przeze mnie moje dziecko ma depresję. Dlatego warto, aby również rodzice szukali wsparcia dla siebie. Na przykład pogadali z kimś, kto jest im bliski albo z kimś, kto miał podobne problemy ze swoim dzieckiem, dołączyli do grupy wsparcia dla rodziców, których w sieci jest wiele. Tak, aby poczuli, że nie są w tym sami.
Doraźną pomoc można też otrzymać dzwoniąc na telefony zaufania. Fundacja ITAKA prowadzi linię wsparcia dla dzieci, nastolatków i młodych dorosłych do 25. roku życia – Telefon Zaufania Młodych 22 484 88 04 oraz Centrum Wsparcia Dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym 800 702 222. W Polsce działają także Centra Zdrowia Psychicznego, to pilotażowy program, w ramach której można otrzymać natychmiastową pomoc bez czekania w kolejce.
Co może zrobić nauczyciel, gdy dowie się, że jego uczniowie doświadczyli chociażby hejtu w sieci? Na co powinien zwrócić uwagę w rozmowie z podopiecznymi?
– Pytanie, czy tę rozmowę musi koniecznie przeprowadzić nauczyciel? Zastanowiłabym się, czy nie lepszym pomysłem byłoby poproszenie o pomoc szkolnego psychologa albo pedagoga, może zaproszenie organizacji pozarządowej, która ma większe doświadczenie w danym temacie. Chodzi o to, że w rozmowie z uczniami trzeba być autentycznym, co dla nauczyciela, który niekoniecznie korzysta z popularnych wśród nastolatków mediów społecznościowych, może być trudne. Na przykład dla mnie czarną magią jest Discord. Gdybym próbowała wytłumaczyć klasie, że właśnie tam uczeń doświadczył hejtu ze strony rówieśników, zupełnie bym poległa. Zwłaszcza, że nastolatki lubią testować prowadzącego i mogą zasypać go pytaniami. Warto też, aby nie była to zwykła pogadanka o hejcie, a warsztaty na przykład dotyczące negatywnych skutków przesyłania, publikowania, przerabiania cudzych zdjęć. Mogłoby się to odbyć również w formie prewencyjnych spotkań, organizowanych od czasu do czasu, zanim coś niebezpiecznego się w ogóle wydarzy.
Rozmawiała: Natalia Fabisiak, Fundacja ITAKA
Fundacja ITAKA we współpracy z Reserved oraz LPP prowadzi Telefon Zaufania Młodych: 22 484 88 04. Numer skierowany jest do dzieci, młodzieży oraz młodych dorosłych (do 25 roku życia) i działa od poniedziałku do piątku od 13:00 do 20:00.